Lato...lato...lato! Bezszelestne kroki na trawie...
Z końcem lata zwykle wspominam ten ulubiony kawałek z powieści "Saga rodu Forsyte'ów". Interludium-Babie lato jednego z Forsyte'ów - starego Jolyona ostatnie szczególne lato.
Bardzo lubię wracać do tej historii,tej Anglii z końca XIX wieku....
A wszystko dlatego, że to schyłek lata...
I tak z końcem wakacji udało nam się z mężem wyrwać na kilka dni nad jezioro koło Olsztyna.
To miejsce dla mnie trochę sentymentalne, lubię tam wracać.
Zatrzymaliśmy się w "Letnisku Zalesie" w miejscowości Rentyny .
Ośrodek prowadzony od lat przez tych samych miłych gospodarzy, państwa Zalewskich.
Barek i domowe pyszne dania, plaża, możliwość skorzystania z łodzi, rowerka wodnego.
Zresztą każdy może zobaczyć jakie atrakcje proponuje ośrodek, na ich stronie sporo zdjęć.
Tuż obok las i jak dla mnie nie trzeba więcej.
Mogliśmy zostać tylko pięć dni, ale i z tego bardzo sie cieszę;-)))))
Ale na pewno tam jeszcze wrócimy.
W drodze powrotnej do domu zaplanowaliśmy obiad w niedalekim Gietrzwałdzie w Karczmie Warmińskiej.
Jadło jest tam świetne.
Ale dla mnie szczególnie dużo uroku ma wystrój tego miejsca.
Pieczołowicie odtworzone wnętrze Karczmy sąsiaduje z rozległym dziedzińcem o charakterystycznej dla przełomu wieków regionalnej architekturze. Są tam: sala kupiecka,sala włościańska,sala ziemiańska i w okresie letnim dziedziniec karczmy. Atrakcją jest bogata i unikalna kolekcja zabytkowych przedmiotów codziennego użytku, oraz zbiór narzędzi rolniczych używanych w przeszłości na wsi.
Zobaczcie sami ,co tam można zobaczyć:
Drewniany kibelek....,
kolorowo haftowane makatki....,
cudnie malowane drzwiczki starej kuchni węglowej.....
to tylko niektóre z eksponatów.
lato...lato...
Trochę pracy nad robótkami ręcznymi było też, ale o tym innym razem.
Serdecznie pozdrawiamy!!!
Z końcem lata zwykle wspominam ten ulubiony kawałek z powieści "Saga rodu Forsyte'ów". Interludium-Babie lato jednego z Forsyte'ów - starego Jolyona ostatnie szczególne lato.
Bardzo lubię wracać do tej historii,tej Anglii z końca XIX wieku....
A wszystko dlatego, że to schyłek lata...
I tak z końcem wakacji udało nam się z mężem wyrwać na kilka dni nad jezioro koło Olsztyna.
To miejsce dla mnie trochę sentymentalne, lubię tam wracać.
Zatrzymaliśmy się w "Letnisku Zalesie" w miejscowości Rentyny .
Ośrodek prowadzony od lat przez tych samych miłych gospodarzy, państwa Zalewskich.
Barek i domowe pyszne dania, plaża, możliwość skorzystania z łodzi, rowerka wodnego.
Zresztą każdy może zobaczyć jakie atrakcje proponuje ośrodek, na ich stronie sporo zdjęć.
Tuż obok las i jak dla mnie nie trzeba więcej.
Mogliśmy zostać tylko pięć dni, ale i z tego bardzo sie cieszę;-)))))
Ale na pewno tam jeszcze wrócimy.
W drodze powrotnej do domu zaplanowaliśmy obiad w niedalekim Gietrzwałdzie w Karczmie Warmińskiej.
Jadło jest tam świetne.
Ale dla mnie szczególnie dużo uroku ma wystrój tego miejsca.
Pieczołowicie odtworzone wnętrze Karczmy sąsiaduje z rozległym dziedzińcem o charakterystycznej dla przełomu wieków regionalnej architekturze. Są tam: sala kupiecka,sala włościańska,sala ziemiańska i w okresie letnim dziedziniec karczmy. Atrakcją jest bogata i unikalna kolekcja zabytkowych przedmiotów codziennego użytku, oraz zbiór narzędzi rolniczych używanych w przeszłości na wsi.
Zobaczcie sami ,co tam można zobaczyć:
Drewniany kibelek....,
kolorowo haftowane makatki....,
cudnie malowane drzwiczki starej kuchni węglowej.....
to tylko niektóre z eksponatów.
lato...lato...
Trochę pracy nad robótkami ręcznymi było też, ale o tym innym razem.
Serdecznie pozdrawiamy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będę wdzięczna za pozostawienie komentarza;-)))
Serdecznie pozdrawiam!!!