Kilka dni temu, wieczorem po kolacji przygotowywałam się do robienia kolejnej zakładki. Nawijałam nici na klocki. Odkładałam je na poduszkę, lekko wypukłą, a one czasem zsuwały się trochę, tak po okręgu, co bardzo zaintrygowało naszą kicię. Siedziała Andrzejowi na kolanach, obserwując bacznie moje ręce i klocki.W końcu nie wytrzymała i musiała wejść na stół, żeby je obwąchać, spróbować zrzucić, no a potem, po prostu pilnować,bo może znów zaczną się ruszać :-)))
Zakładka jest kolejną wykonaną według przepisu z książki o której wcześniej pisałam. Pleciona splotem torchon. Użyte nici to Aida i nitka lniana. Bardzo mi się podoba geometryczny efekt uzyskany w ten sposób.Przy trzeciej zakładce szybko zauważa się pomyłki i łatwo je naprawić.
Poduszka na której umocowana jest koronka i klocki, nieużywana może być odwieszona na ścianę i nie zajmuje w ten sposób zbyt dużo miejsca.
Niektóre z moich używanych klocków miały obtłuczone główki.
Niby nie przeszkadza to zbytnio.Ale mój mąż zaraz sprytnie je oszlifował i uzupełnił doklejając brakujące fragmenty. Myślę, że nawet zyskały na urodzie.Jak widać na zdjęciu, został mi jeszcze tylko jeden wyszczerbiony klocek.
Dziś, pod koniec lata mamy piękny słoneczny dzień.
I choć dni są teraz krótkie, warto je wykorzystać na ładowanie "akumulatorów".
I choć dni są teraz krótkie, warto je wykorzystać na ładowanie "akumulatorów".
Życzę wszystkim udanego,radosnego weekendu.
Szczególnie gorące pozdrowienia przesyłam Pani Marysi Sikorskiej !!!
Marylko, ale cuda!
OdpowiedzUsuńCzuję, że niedługo zobaczymy tu całkiem sporą klockową serwetę.
Klocuszki naprawione z wielką miłością :)
Buziaki, fanaberia
Fajna ta koronka klockowa. Wiele lat temu podczas wycieczki do jeszcze wtedy NRD przywiozłam sobie cały komplet do robienia koronek klockowych. Mina celnika, który nieufnie pytał, co jest w kartonie, bezcenna. I nawet robiłam trochę kiedyś prostych koronek, potem były inne zajęcia. Ale zestaw nadal u mnie leży, kilka książek na ten temat też. Jak widzę Twoje poczynania, to nabieram ochoty na wyprawę do piwnicy, gdzie leży cały ten sprzęt.
OdpowiedzUsuńBasiu,dziękuję,ale wiesz, że ja dopiero raczkuje w tej dziedzinie i nawet nie wiem czy uda mi się wstać na równe nogi.Choć na pewno z radością widziałabym postępy w przędzeniu,a tu troszkę gorzej.Kołowrotek jeszcze nie tak zaraz a z wrzecionkiem idzie mi nie tak jak bym chciała.Ale nie poddam się;-)))A Andrzej rzeczywiście się postarał;-))))Buziaki dla Ciebie Basiu!
OdpowiedzUsuńPlastusiu,robiłaś trochę prostych koronek!!!Nie czekaj dłużej,wyciągaj te sprzęty i działaj.Z Twoimi możliwościami wymyślisz i upleciesz coś fantastycznego! Pozdrawiam!!!
Piękne! Czekam z niecierpliwością na następne dzieła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ein sehr schönes Lesezeichen. Und der Mieze gefällt es auch. :-)))
OdpowiedzUsuńViele Grüße
Petra
jm:Serdeczne dzięki za wizytę i komentarz.Miło Cię poznać!
OdpowiedzUsuńmiscellanea:
Vielen Dank,liebe Grüße!
No i wyszło szydło z worka! A ja myślałam, że to Twoja robota, te koroneczki klockowe! A tu, proszę - to dzieło pana Kota!!! I tak sobie myślę, że mnie to by już na samym początku te klocki się pomieszały i wyszedłby węzeł gordyjski...:(
OdpowiedzUsuńagrafko,bystrzacha z Ciebie,tylko Ty widzisz jak jest naprawdę;-))))). Ale , jeśli chodzi o supełki,to myślę, że Ty jesteś bardzo dobra w ich rozwiązywaniu, poradziłabyś sobie....Buziaki!
OdpowiedzUsuń