Podobno jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz...
ale od poczatku.....
Jesienią na targach w Pradze kupiłam od pewnej miłej Pani wełnę owiec Romney. .
Jedna porcja była wyprana, tylko nieuczesana, w kolorze ecru.
Przędłam ją bez czesania.Nawet grubość jak na mnie wyszła znośna.Podoba mi się.
Druga porcja to ścięte runo,nie prane zupełnie.Hodowczyni radziła by prząść w takiej postaci jak jest,
a uzyskamy ładnie przejścia kolorystyczne.Upranie i przeczesanie spowodowałoby wymieszanie kolorowych włókien.
Zrobiłam jak radziła , bo chciałam te przejścia uzyskać.
Przędło się całkiem ładnie, rączki wysmarowane lanoliną.
Problem tylko polega na tym, że ja ciągle przędę cienizny.
Jak na razie nie udaje mi się uzyskać grubszej i jednoczesnie równej nici.No i były cienizny.
Nawet widać różnicę w stosunku do tej białej,która też jest cienka.
Nawinęłam na motowidło, nie było z tym problemu.Ale po praniu okazało się, że moja wełenka porozłaziła się w wielu miejscach.Jak mi się wydaje,bo doświadczenia brak, to właśnie lanolina powodowała, że wełenka trzymała się ładnie, i wydawało się, że jest dobrze skręcona.Przy nawijaniu na motowidło, ani razu się nie zerwała, ale po praniu -kicha.
Miałam więc dużo zabawy, żeby ją z pasma pozwiązywać w jedną nitkę. Z powrotem na kołowrotek do dokręcenia.Następnie cieniznę skręciłam w potrójna nitkę sposobem Navajo.Teraz po ponownym praniu prezentuję się dobrze.Udało się ją uratować, podoba mi się kolorek , wełna sama w sobie i na pewno ja wykorzystam.
Ale muszę wyciągnąć wnioski.Mam jeszcze porcje nie pranego runa owcy Górskiej i porcję runa owcy Szetland.Mają na pewno krótszy włos niż Romney....Na pewno będzie trudniej.
Pozdrawiam cieplutko i dziekuję serdecznie za komentarze:-))))
Marylko, kolor wełenki absolutnie przepiękny i rzeczywiście szkoda byłoby wymieszać go w czesaniu. Można jednak takie runo wyprać i powinno się je prać z powodów bhp i są sposoby, by się nie mieszało.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, pierze się poszczególne loki, np. takie jak ten położony obok góry czesanki na Twoim zdjęciu. Lok trzyma się w dłoni cały czas i najpierw pierze jego górę, potem dół. Płucze się dokładnie tak samo. Trzymając cały lok w dłoni.
Innym sposobem ( jeśli runa mamy dużo ) jest wkładanie loków do siateczki ( np. takiej jak na owoce ) i układanie ich jeden obok drugiego tworząc płaskie pasma. Pierze się je i płucze ugniatając i mocząc ( w siatce rzecz jasna ). Tak też się suszy :)
Lanolina na pewno pomogła w utrzymaniu nici, ale następnym razem musisz poluzować nieco naciąg.
Mimo problemów świetnie sobie poradziłaś. Brawo.
Buziaki!
Jestem pod wrażeniem!Sliczna welenka wyszla:)Mam nadzieję,że uda mi się w przyszlości uprząść chociaż trochę podobną:)Pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńDzięki Basiu za wszystkie informacje;-)Na pewno z nich skorzystam zabierając się do pozostałych porcji runa.To które już w taki nieszczęsny sposób przędłam było po prostu tłuste,ale generalnie nie miało żadnych zanieczyszczeń i brudów.W innym wypadku na pewno myślałabym jak je uprać nie pomieszawszy.Ale te pozostałe dwie porcje runa już nie są tak czyste.Od początku wiedziałam, że bez prania się nie obejdzie i tu Twoje sposoby Basiu jak znalazł.Co do naciągu masz rację.Tylko tak jak pisałam ostatnio miałam jeszcze tendencję do przekręcania nici ,(ale jak widzę na tej białej już się ustabilizowało) stąd ten słaby skręt na kolorowej.Ale ciesze się z tego doświadczenia,bo dało mi dużo nowych informacji.Mam nadzieję, że moje doświadczenie jeszcze komuś się przyda.
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie i odezwę się do Ciebie za chwilę!!!
diano:Dziękuje serdecznie, jestem pewna, że taka zdolna osoba na pewno się też nauczy ładnie prząść.Dzięki za wizytę i pozdrawiam!!!
Marylko jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności. Mam w domu stary kołowrotek, który dostałam od przyjaciół. Wciąż brakuje mi czasu, by zacząć się uczyć przędzenia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wiosennie.Ewa
Ojej Ewciu, mnie nie udało się zdobyć starego,więc zaczynałam na wrzecionie i to też jest dobry sposób na zapoznanie się z przędzeniem.A tak w ogóle to po prostu zacznij, będę kibicować>czasu też mi brak, jak wszystkim! Ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMarylko - także popieram pranie wcześniej, i u mnie - a piorę ręcznie w wannie i potem odwirowuję w pralce w woreczku siatkowym runo się nie miesza i faktycznie można sobie zachować wszystkie niuanse.
OdpowiedzUsuńZ moich doświadczeń wychodzi, że z wełny z lanoliną tylko mi cienkie wychodzą.
Owczą górską wybiczuj. W pasmach połóż na czymś kratkowanym, na jakimś stelażu, na siatce ogrodniczej o dużych oczkach i wybiczuj raz przy razie najlepiej rzemieniem. Bardzo poprawia strukturę :) i tak nie gryzie potem.
Kankanko,
OdpowiedzUsuńdzięki,teraz rozumiem, bo i mnie wyszło to niesamowicie cienkie.
Rady na pewno mi się przydadzą.Bardzo serdecznie pozdrawiam!!!
maryla cuda ci wyszly.ja moja piore normalnie w pralce w powloczce od poduszki . twoje sa piekne .te szrosci mnie kusza .
OdpowiedzUsuńmajowababciu,dzięki za podpowiedź choć w pralce trochę bym się bała, że mi się pokiereszują,a może nie...
Usuńa kolorki takie naturalne szarości bardzo lubię,pozdrawiam!!!
No to sobie popodziwiałam, aż mi szczęka lekko zdrętwiała ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna. Ja dostałam od mojej cioci wełnę od jej ... 2 owieczek białej i czarnej. Do domu przywiozła umyłam bo była zanieczyszczona i na tym zakończyłam - leż w workach i zastanawiam się co dalej
OdpowiedzUsuńNaruralnie cieniowany kolorek - pieknie Marylko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O jak miło Cię widzieć ,choć wolałabym na żywo.Dziękuję serdecznie za wizytę i komentarz.Na pewno też coś bardzo ciekawego robisz.Ściskam cieplutko!!!Stęskniłam się!
OdpowiedzUsuń