16 grudnia, 2013

Błękit nieba w szarej zimowej aurze.

Czasu nadal mam mało,ale coś tam powstaje.
Skończyłam szaliczek i mankiety-ogrzewacze z wełny merynosa przeze mnie farbowanego i przędzionego.
Niestety nie zrobiłam ani jednego zdjęcia z procesu farbowania i przędzenia, albo nie mogę znaleźć w czeluściach mego kompa.Nitka powstała już jakiś czas temu jako jedna z lekcji przędzenia.
Jestem zadowolona z efektu, choć wełenki miałam bardzo mało.Na tyle mało, że pozostawiłam ją w pojedynczej nici.Powstał szalik, taki który daje się nosić na pętelkę.I mitenki_mankiety_ogrzewacze.
Były luźno zrobione by potem je lekko podfilcować i uzyskać zamierzony efekt.Choć przejścia kolorystyczne się nieco zatarły, wyglądają fajnie.Całość jest leciutka i miła i w mojej ulubionej kolorystyce, jednej z wielu.Wiem, że szalik może się filcować w trakcie noszenia,ale i tak mi się podoba i ten popularny ścieg i kolorki.Zdjęcia słabe,bo i światło kiepskie.
Pozdrawiam serdecznie!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...