13 godzin temu
14 marca, 2012
07 marca, 2012
Moja ostatnia przygoda z przędzeniem
Podobno jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz...
ale od poczatku.....
Jesienią na targach w Pradze kupiłam od pewnej miłej Pani wełnę owiec Romney. .
Jedna porcja była wyprana, tylko nieuczesana, w kolorze ecru.
Przędłam ją bez czesania.Nawet grubość jak na mnie wyszła znośna.Podoba mi się.
Druga porcja to ścięte runo,nie prane zupełnie.Hodowczyni radziła by prząść w takiej postaci jak jest,
a uzyskamy ładnie przejścia kolorystyczne.
Upranie i przeczesanie spowodowałoby wymieszanie kolorowych włókien.
Zrobiłam jak radziła , bo chciałam te przejścia uzyskać.
Przędło się całkiem ładnie, rączki wysmarowane lanoliną.
Problem tylko polega na tym, że ja ciągle przędę cienizny.
Jak na razie nie udaje mi się uzyskać grubszej i jednoczesnie równej nici.No i były cienizny.
Nawet widać różnicę w stosunku do tej białej,która też jest cienka.
Nawinęłam na motowidło, nie było z tym problemu.Ale po praniu okazało się, że moja wełenka porozłaziła się w wielu miejscach.Jak mi się wydaje,bo doświadczenia brak, to właśnie lanolina powodowała, że wełenka trzymała się ładnie, i wydawało się, że jest dobrze skręcona.Przy nawijaniu na motowidło, ani razu się nie zerwała, ale po praniu -kicha.
Miałam więc dużo zabawy, żeby ją z pasma pozwiązywać w jedną nitkę. Z powrotem na kołowrotek do dokręcenia.Następnie cieniznę skręciłam w potrójna nitkę sposobem Navajo.Teraz po ponownym praniu prezentuję się dobrze.Udało się ją uratować, podoba mi się kolorek , wełna sama w sobie i na pewno ja wykorzystam.
Ale muszę wyciągnąć wnioski.Mam jeszcze porcje nie pranego runa owcy Górskiej i porcję runa owcy Szetland.Mają na pewno krótszy włos niż Romney....Na pewno będzie trudniej.
Pozdrawiam cieplutko i dziekuję serdecznie za komentarze:-))))
Etykiety:
kołowrotek/spinning wheel,
Przędzenie/Spinning
20 lutego, 2012
Przędzenie-Wensleydale-Burgund-Srebro
Trenuje,trenuje ,bo przecież trzeba się uczyć.Skończyłam prząść wensa w pojedynkę na chustę.
Nie chciałam żeby był zbyt skręcony, wiadomo,ale też by nie był zbyt puchaty/moherowy.
I tak w trakcie noszenia włos z niego bardziej wyjdzie.
Farbowany Jaquard'em -burgund ze srebrem.Mam 20dkg w tym 782,5 m.
Próbka podoba mi się, zobaczymy jak wyjdzie chusta i kiedy????
Dziękuję, że zaglądacie, pozdrawiam!!!
Nie chciałam żeby był zbyt skręcony, wiadomo,ale też by nie był zbyt puchaty/moherowy.
I tak w trakcie noszenia włos z niego bardziej wyjdzie.
Farbowany Jaquard'em -burgund ze srebrem.Mam 20dkg w tym 782,5 m.
Próbka podoba mi się, zobaczymy jak wyjdzie chusta i kiedy????
Dziękuję, że zaglądacie, pozdrawiam!!!
17 lutego, 2012
Przetworzone / Upcycled
Pozazdrościłam dziewczynom pięknych otulaczy np.takich jak Rene.
Ale zanim ja sobie taki zrobię to zima już będzie następna.
Dlatego przerobiłam wełniany, za mały na mnie sweterek, na otulacz plus mitenki.
Z powody urody 100% wełenki i wzoru nie mogłam go nikomu oddać.
Dopasowałam go i górę mitenek i górę otulacza wykończyłam owerlokiem.
A teraz będzie to mój ulubiony komplecik w zimowe jeszcze dni,
a i potem na pewno przyda się na plecki i grabiejące często łapki.
Jest mięciutki i fajnie się układa:-))))
Uściski dla oglądaczy i uśmiechy za pozostawienie komentarzy!
Ale zanim ja sobie taki zrobię to zima już będzie następna.
Dlatego przerobiłam wełniany, za mały na mnie sweterek, na otulacz plus mitenki.
Z powody urody 100% wełenki i wzoru nie mogłam go nikomu oddać.
Dopasowałam go i górę mitenek i górę otulacza wykończyłam owerlokiem.
A teraz będzie to mój ulubiony komplecik w zimowe jeszcze dni,
a i potem na pewno przyda się na plecki i grabiejące często łapki.
Jest mięciutki i fajnie się układa:-))))
Uściski dla oglądaczy i uśmiechy za pozostawienie komentarzy!
Etykiety:
dodatki/additions,
shawl/szal,
ubranie/clothes
06 lutego, 2012
Rekawiczki / mittens / twoends .
W miedzy czasie, choć bardzo powoli, powstają ciepłe rękawiczki. Będą raczej już na następną zimę;-). Robione według przepisu z Drutoterapii o którym już trochę pisałam.Iwonki rękawice wyszły pięknie.
Ścieg twoends jest bardzo fajny, ale wymaga cierpliwości i znacznie więcej czasu.Dlatego rekawiczki powstają bardzo powoli, tym bardziej, że w to nie jedyne moje zajęcie.Ale przedstawiam początek czyli mankiet by zmobilizować się bardziej.Serdecznie pozdrawiam zaglądających!!!
Ścieg twoends jest bardzo fajny, ale wymaga cierpliwości i znacznie więcej czasu.Dlatego rekawiczki powstają bardzo powoli, tym bardziej, że w to nie jedyne moje zajęcie.Ale przedstawiam początek czyli mankiet by zmobilizować się bardziej.Serdecznie pozdrawiam zaglądających!!!
04 lutego, 2012
Nasz kołowrotek / Our spinning wheel
Po długich rozważaniach i oczekiwaniu na odpowiednią chwilę, stało się:-))))))
Kołowrotek jest już z nami. Zdecydowaliśmy się na Sonatę Kromskich.
Dużym atutem była możliwość złożenia i schowania go.
Oboje z Andrzejem mamy frajdę zasiadając do kołowrotka.
Pierwsze nitki już uprzędzione.
Przed nami czas nauki przędzenia.
A mnie już marzy się sweterek z osobiście uprzędzionej czesanki Wensleydale.
Dziękuję Kankance i Alicji za przydatne uwagi:-)))
Serdecznie i cieplutko pozdrawiamy!!!
Kołowrotek jest już z nami. Zdecydowaliśmy się na Sonatę Kromskich.
Dużym atutem była możliwość złożenia i schowania go.
Oboje z Andrzejem mamy frajdę zasiadając do kołowrotka.
Pierwsze nitki już uprzędzione.
Przed nami czas nauki przędzenia.
A mnie już marzy się sweterek z osobiście uprzędzionej czesanki Wensleydale.
Dziękuję Kankance i Alicji za przydatne uwagi:-)))
Serdecznie i cieplutko pozdrawiamy!!!
Etykiety:
kołowrotek/spinning wheel,
Przędzenie/Spinning
02 lutego, 2012
Mimo wszystko wiosennie!
Ja to powinnam z misiami na zasłużony sen zimowy się udać.
Widać to również na blogu, stąd taka ,a nie inna aktywność.
Pociesza mnie tylko wydłużający się dzień i słońce,którego w ostatnich dniach nie brak:-)))
Tak trochę na przekór, a może bardziej z potrzeby ożywienia się, zrobiłam coś takiego,trochę wiosennego.
Mitenki dlatego, że ciągle mi łapy grabieją (niskociśnieniowiec jestem),szczególnie przy komputerze.
A szaliczek z potrzeby skompletowania do mojego ulubionego, jedwabno-wełnianego,granatowego sweterka. Trzeba było wykorzystać resztki włóczki. Wełenka wcześniej pokazywana,
osobiście ufarbowana i uprzędziona na wrzecionie.To pojedyncza nitka cienka, dość nierówna i nieregularnie skręcona z merynosa australijskiego. Nauka na niej bardzo mi się przydała. Mitenki bardzo praktyczne,bo cieniutkie,dobrze leżą na ręce i fajnie grzeją.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko!
Subskrybuj:
Posty (Atom)